Niezwykłe historie zwykłych przedmiotów. Opowieść trzecia - Czy z tej mąki będzie chleb?

Kupowany w lokalnej piekarni lub supermarkecie, beztrosko marnowany i wyrzucany, występujący w niezliczonych odmianach, coraz częściej uważany za pożywienie niezbyt zdrowe i nieszczególnie atrakcyjne. Tymczasem dla naszych przodków chleb stanowił symbol dostatku i powodzenia.

Uważany był za świętość, symbolizował źródło życia, dlatego nie wolno było go marnować. Stał się również bohaterem wielu przysłów i przesądów.
Pieczenie chleba wymagało wiedzy, umiejętności, posiadania niezbędnego wyposażenia oraz dużego wkładu pracy. Odbywało się zwykle raz w tygodniu, dniem pieczenia chleba często była sobota. Do przygotowania zaczynu ciasta używano zakwasu lub drożdży. Mąkę przesiewano za pomocą przetaka, by została odpowiednio napowietrzona. Zaczyn umieszczano w dzieży – drewnianym naczyniu z klepek dębowych lub lipowych - i odstawiano na około 12 godzin w ciepłe miejsce. Zarabianie ciasta odbywało się następnego dnia – służyły do tego niecki, drewniane, dłubane naczynia. Umieszczano w nich zaczyn, dodawano mąkę i wedle uznania przyprawy – sól, kminek, czarnuszkę, koper. Gdy nie dysponowano odpowiednią ilością mąki, jak zdarzało się to na przykład w okresie okupacji, aby zwiększyć ilość chleba, dodawano ugotowane zmielone ziemniaki lub buraki cukrowe. Jednorazowo przygotowywano ciasto na 4 – 6 chlebów ważących około 2- 4 kg każdy, w zależności od liczebności rodziny. Bochenki formowano w specjalnych koszach wyplatanych z wikliny – tak zwanych kosiatkach - lub kształtowano bezpośrednio przed włożeniem do pieca. Wierzch chleba smarowano wodą, czasem posypywano makiem. Spód owijano w liście kapusty lub chrzanu albo tylko podkładano je pod bochenki. W międzyczasie przygotowywano piec – musiał zostać nagrzany do odpowiednio wysokiej temperatury, następnie wygarniano z niego żar. Do wkładania i wyjmowania chlebów służyła drewniana łopata. Nawet najmniejsza ilość ciasta nie mogła się zmarnować – z jego resztek wypiekano niewielkie placki.
Przygotowane przez gospodynię pieczywo miało wystarczyć rodzinie na cały tydzień.

 


Przetak. Ze zbiorów Muzeum Zagłębia w Będzinie

 


Niecka, wałek, wiklinowe koszyki. Ze zbiorów Muzeum Zagłębia w Będzinie

 


Łopata do chleba. Ze zbiorów Muzeum Zagłębia w Będzinie

 


Piec. „W izbie zagłębiowskiej” – wystawa etnograficzna w Pałacu Mieroszewskich

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY