„Gdyby komuś wypadło znaleźć się na cmentarzu będzińskim i nie widziałby okolicznych kominów kopalni, od razu wpadłby na domysł, że znajduje się w okolicy górniczej. Tyle tu na cmentarnej ziemi napisów świadczących, że w tych grobach spoczywają po trudach mozolnych pracownicy kilofa. Jest tu mogiła stara, opuszczona, z płytą kamienną rozłupaną, z napisem mchem zarosłym, gdzie odczytać nawet trudno, że górnik podczas pracy niebezpiecznej legł na stanowisku, a zatartemi litery prosi o modły do Najwyższego.
Dalej nagrobek objaśnia, że towarzysze pracy trzem zmarłym górnikom pomnik zbiorowemi siłami wznieśli by upamiętnić ich śmierć podczas zawalenia się węglowej skały. Stary jest cmentarz będziński, a jeszcze starszy kościółek. Grobowców starych jest już niewiele, a z nowych niektóre rzucają się w oczy oryginalnością pomysłu. Zauważyliśmy więc figurę Tobiasza grzebiącego zmarłych (…). Będzinianie kochają swój cmentarz i pamiętają o nim licznie go odwiedzając”.
Ten krótki felieton z 1901 roku, dotyczący będzińskiego cmentarza, został zamieszczony w „Przemysłowo-Handlowym Kurierze Sosnowieckim”. Wielu grobowców z tamtego okresu już nie znajdziemy, ale wzmiankowany pomnik trzech górników przetrwał do naszych czasów i został odnowiony. Mieszczą się w nim doczesne szczątki Franciszka (lat 28) i Wojciecha (lat 37) Boreckich oraz Ignacego Prochackiego (lat 38), którzy zginęli 25 maja 1836 roku w wyniku zawału stropu w kopalni „Reden”. Na monumencie widnieje inskrypcja: „Urzędnicy, Górnicy, Hutnicy i inni Towarzysze z dobrowolnych datków ten pomnik wznieśli”. Redaktor zwrócił uwagę na świeże pomniki, a jeden z nich przedstawiający Tobiasza grzebiącego zwłoki go zachwycił. Z perspektywy czasowej piszącego artykuł było to nowe dzieło z 1899 roku nieznanego kamieniarza. Obecnie ten sam pomnik w stylu neobarokowym również przykuwa wzrok swą wyjątkowością. Pochowano w nim członków rodzin Zdeblów i Zalewskich. Rzeźba nagrobna przedstawia biblijnego Tobiasza pochodzącego z pokolenia Naftalego. W czasie prześladowań Żydów grzebał on porzucone zwłoki pomordowanych, czym naraził się królowi asyryjskiemu. „Dawałem mój chleb głodnym i ubranie nagim. A jeśli widziałem zwłoki któregoś z moich rodaków wyrzucone poza mury Niniwy, grzebałem je. A jeden z mieszkańców Niniwy poszedł i doniósł królowi, że to ja jestem tym, który grzebie potajemnie. Wtedy musiałem się ukrywać, a kiedy dowiedziałem się, że król mnie szuka, aby mnie zabić, bałem się i uciekłem”.
Upamiętniające zmarłych stylowe zabytki, najczęściej wespół z różnymi gatunkami drzew i kwiatów, miały pobudzić do refleksji nad mijającym czasem i wywołać rzewne wzruszenie. Była to jedna z podstawowych funkcji, jaką przypisywano dawnym nekropoliom. Zachęcamy Państwa do spaceru 1 listopada po starej części cmentarza, obok kościoła św. Tomasza, i zapalenia małych światełek na dawnych będzińskich pomnikach, aby o nas też ktoś napisał: „Będzinianie kochają swój cmentarz i pamiętają o nim licznie go odwiedzając”.
Pomnik trzech górników, którzy zginęli w 1836 r. w wyniku zawału w kopalni „Reden”, cmentarz w Będzinie.
Pomnik z 1899 r. z rzeźbą przedstawiającą Tobiasza grzebiącego zwłoki, cmentarz w Będzinie.
Rzeźba na nagrobku przedstawiająca Tobiasza grzebiącego zwłoki, cmentarz w Będzinie.