Archeologia dla najmłodszych: Kto nie lubi korali?

Elegantki doby średniowiecza, podobnie jak ma to miejsce dzisiaj, ceniły sobie wszelkiego rodzaju kolie, naszyjniki, czy sznury korali.

Liczba znalezisk takich ozdób każe nam przypuszczać, że nie były one dla wszystkich dostępne a niektóre wręcz bardzo drogocenne. Prezentowana kolia, pozyskana w trakcie wykopalisk na Górze Zamkowej była jedynym tego typu odkryciem podczas trwających piętnaście lat prac badawczych. Zawiera zarówno te najbardziej pospolite paciorki wykonane ze szkła, jak i okazy z kamieni półszlachetnych. Egzemplarze szklane występują w formach: kulistej, podłużnej rurki i drobnych koralików „ciętych z rurki” a także kropel. Pierwotna barwa, tam gdzie jest możliwa do zaobserwowania, to zieleń i różne odcienie czerwieni. Jednakże niektóre z nich przeszły tak zaawansowane procesy chemiczne, że dzisiaj postrzegamy je jako jednolicie białe. Mamy jeszcze jeden rodzaj paciorków szklanych, walcowatych, wykonanych w ten sposób, że w szkle zatopiono cienką metalową folię. Folia jest srebrna ale specjalnie dobrany żółty odcień szkła sprawia, że wygląda na złotą. Z kamieni półszlachetnych: zielono – fioletowego fluorytu i pomarańczowego karneolu wykonane są paciorki fasetowane. Nazwa ta oznacza, że nadano im formy geometryczne poprzez wyszlifowanie na płasko ścian przylegających do siebie pod różnymi kątami. Składu dopełniają dwa najskromniejsze, płaskie paciorki gliniane. Wartość tego typu mieszanych kolii była wysoka, jak na realia małej warowni ale w większych ośrodkach, zwłaszcza tych, związanych z władzą, znajdowano znacznie cenniejsze. Droższe naszyjniki zawierały niekiedy korale z poszukiwanych surowców organicznych, jak bursztyn, czy perły. Bursztyn poławiano nad Bałtykiem, a skójka perłorodna żyła w czystych wodach dolnośląskich potoków. Wśród tego typu znalezisk trafiają się, choć rzadko, paciorki z cenniejszych kamieni oraz kruszców, głównie srebra. Te ostatnie były puste w środku, z powierzchnią zdobioną wytłaczanymi wzorami i granulacją (ornament z małych, okrągłych kulek metalu). Potocznie nazywa się je „dętkami”. Najbliżej nas zostały odnalezione na stanowisku w Strzemieszycach Wielkich. Zdarzało się, że urody dodawała naszyjnikowi zawieszka, często w formie lunuli, czyli stylizowanego półksiężyca, tak jak to miało miejsce w Zawadzie Lanckorońskiej pod Tarnowem.

 

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY