Gród plemienny na Górze Zamkowej – część 5: importy wielkomorawskie

Importy wielkomorawskie z Góry Zamkowej stanowią bardzo szczególną grupę zabytków. Najbardziej istotny jest w tej kwestii fakt, że w ogóle wystąpiły na badanym stanowisku.

To, że dotyczą dziedziny życia codziennego, poświadcza istnienie bliskich kontaktów ziem południa dzisiejszej Polski z Wielkimi Morawami w okresie ich najbardziej nasilonej ekspansji na tereny sąsiednie. I choć nie dotrwały do naszych czasów całkowicie jednoznaczne dokumenty pisane, które wskazywałyby, czy chodzi o kontakty o charakterze handlowym, czy – być może – militarnym, to jednak w świetle źródeł archeologicznych takie kontakty niezaprzeczalnie istniały.
W południowej części wzgórza znaleziono w rozwalisku wału ponad fosą ozdobne okucie końcówki pasa z ołowiu. Przedstawiony na nim motyw roślinny można określić jako liście „przewiązane”, wychylone na zewnątrz na zasadzie odbicia lustrzanego. Na podstawie datowania licznych analogii, należałoby go powiązać z pierwszą połową IX wieku. Okucie mogło trafić na nasze tereny bezpośrednio z kręgu karolińskiego, z którym jest stylistycznie powiązane, bądź za pośrednictwem Wielkich Moraw, gdzie zabytki tego typu znajdowano na cmentarzyskach. Mogło także być lokalnym naśladownictwem powyższych, na co wiele wskazuje. Pierwszym argumentem byłoby zastosowanie jako materiału ołowiu, surowca pośledniejszego, którego często używano w przypadku naśladownictw. Drugim byłaby kwestia przetworzenia ornamentu. Pomimo starannych poszukiwań analogii do zabytku w kręgu wytworów karolińskich i wielkomorawskich, na przykład identycznie opracowanego motywu nie natrafiono. O ile przewiązane liście wychylone na zewnątrz zdarzają się stosunkowo często, to powtórne wywinięcie dolnych partii tychże liści na zewnątrz nie występuje, z wyjątkiem jednego okucia z wielkomorawskiego cmentarzyska „Na valách” w miejscowości Staré Město. Jednakże w przypadku tego ostatniego panuje zgodna opinia, że chodzi o występujący wcześniej awarski motyw drzewa życia. Wśród okuć zbliżonych kształtem i układem ornamentu są zabytki zarówno z kręgu wielkomorawskiego jak i skandynawskiego. Motyw roślinny widoczny na okuciu będzińskim mógł więc zostać przetworzony. Jest jeszcze jeden drobny szczegół, który wydaje się to potwierdzać. Okucie ma w górnej partii wyraźnie zaznaczone dwa otwory do zamocowania, ale nigdy nie zostały one przebite. Można by się również zastanawiać, czy wyraźny odcisk splotu tkaniny na stronie spodniej pochodzi rzeczywiście ze ścianek formy odlewniczej. Idąc tym tropem należałoby zauważyć, że gdyby forma była rzeczywiście „zdjęta” z modelowego paska z okuciem na końcu, to odcisk tkaniny powinien być wypukły, a jest zdecydowanie wklęsły. Najbardziej prawdopodobnym powodem zachowania się odcisku tkaniny na spodniej stronie zabytku wydaje się  zastosowanie znanej z kręgu kulturowego północnego („wikińskiego”) metody przygotowywania formy dla odlewów cienkich z dwóch połówek. Przy jej zastosowaniu z górnej połowy formy, przed jej złożeniem z dolną, usuwano (wyciskano) nadmiar wosku właśnie za pomocą tkaniny, która w ten sposób pozostawiała na dolnej odcisk swych splotów.
W tym samym miejscu znaleziono, na wtórnym złożu, srebrną zausznicę. Wystąpiła na niewielkiej głębokości, została prawdopodobnie przemieszczona wraz z masami ziemi w czasie wykopywania rowu pod fundament  muru otaczającego kwartał kościelny. Zausznice typu groszkowatego z jednostronną zawieszką są datowane na koniec IX - początek X wieku. Uważa się je za zabytki pochodzenia bizantyńsko-wschodniego. Najbliższymi analogiami do będzińskiej są zausznice ze stanowisk morawskich, słowackich  i wołyńskich, gdzie trafiały z kręgu naddunajskiego. Tego rodzaju zabytki były elementami stroju kobiecego, zdobiły nakrycia głowy.
W południowym odcinku fosy natrafiono w warstwach przydennych na żelazną przewleczkę z garnituru ostrogi w typie wielkomorawskim. Jej owalna tarczka przecięta jest wzdłuż lekko wystającym żeberkiem. Takie przewleczki zakładano na wolną końcówkę rzemienia mocującego ostrogę, aby zapobiec rozpięciu się sprzączki i zgubieniu tejże. Najbliższymi analogiami do tego znaleziska, datowanymi na wiek IX, są zabytki z Gilowa w woj. dolnośląskim (okolice Dzierżoniowa).  
Również z zasypiska fosy pochodzi zachowany częściowo przedmiot, który mógł być żelaznym okuciem na brzegu drewnianego wiaderka służącym do zamocowania kabłąka. Identyfikacji dokonano na podstawie analogii ze stanowisk wielkomorawskich, na których znajdowano zabytki o bardzo zbliżonym wyglądzie.


           
Okucie końcówki pasa: strona wierzchnia i spodnia

 

Srebrna zausznica

 


Przewleczka z garnituru ostrogi

 


Uchwyt od wiaderka

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY