Powstanie Styczniowe – to już 160 lat!

Było to największe i najdłużej trwające polskie powstanie kończące epokę romantyzmu. W naszej pamięci pozostanie ostatnią próbą wydźwignięcia narodu polskiego z niewoli w XIX wieku. Powstanie rozpoczęło się od wydania przez Komitet Centralny Narodowy – Manifestu ogłaszającego rozpoczęcie walki o niepodległość i powołującego Tymczasowy Rząd Narodowy. Powstańcy, mimo niewystarczającego uzbrojenia i braków kadrowych, atakowali rosyjskie placówki na terenie Królestwa Polskiego. Społeczeństwo polskie w tej nierównej walce poniosło ogrom strat, represji, zsyłek czy migracji, ale idea walki o niepodległość przekazywana następnym pokoleniom ostatecznie doprowadziła do Odrodzenia Państwa Polskiego w 1918 roku.

Będziński bohater w sutannie

W tym szczególnym dniu chcemy Państwu przypomnieć bohatera tamtych dni, którym był ks. Ludwik Julian Czerniański herbu Rola, skromny proboszcz parafii Św. Trójcy w Będzinie w latach 1861-1871. Urodził się w Wodzisławiu 16 lutego 1831 roku, ojciec Jan ‒ ekonom wraz z matką Marianną z Kobyłeckich wychowywali przyszłego kapłana i jego liczne rodzeństwo w kulcie powstania listopadowego, co sprawiło, że ks. Ludwik był zagorzałym patriotą. Rodzice posiadali restaurację w Wodzisławiu, dlatego mogli sobie pozwolić na edukację zdolnego syna, która rozpoczęła się w Pińczowie i była kontynuowana w Seminarium Kieleckim. Młody Ludwik wykazywał wyjątkowe zdolności, które pozwoliły mu podjąć dalszą naukę w Akademii Duchownej w Warszawie. Po ukończeniu studiów objął stanowisko wikariusza w Kolegiacie Kieleckiej, skąd po kilku latach, z dużym doświadczeniem kapłańskim przyjechał do Będzina. Przygotowanie naukowe i wyniesione z domu rodzinnego wartości patriotyczne sprawiły, że jako Polak i ksiądz, Ludwik Czerniański chciał nade wszystko służyć uciemiężonej Ojczyźnie. Walki w 1863/4 roku pokazały osobę duchownego w świetle działacza niepodległościowego, który wspierał powstanie, a zwłaszcza jego bohaterów, organizując składki na ich umundurowanie. Wygłaszał płomienne przemówienia podtrzymujące wśród wiernych wiarę w słuszność zrywu niepodległościowego, urządzał obchody ważnych rocznic oraz kwesty na rzecz wdów po walczących. Z dużym prawdopodobieństwem proboszcz odprawiał nabożeństwa dla powstańców w drewnianej kapliczce p. w. Św. Marka znajdującej się na drodze do Sławkowa w dawnej wsi Dąbrowa. Po powstaniu styczniowym car Aleksander II wydał w 1865 roku ukaz, na mocy którego konfiskowano w Królestwie Kongresowym dobra kościelne, pozostawiając parę mórg w każdej parafii. W dokumencie widniało jedno zastrzeżenie, że jeżeli ktoś do dnia wejścia w życie rozporządzenia korzystał z dzierżawy ziem kościelnych to z automatu pozostanie ich prawowitym właścicielem. Otóż kapłan powodowany niechęcią do Rosji zwołał bardzo zaufanych mieszczan i rozparcelował między nimi grunta plebańskie. W ten sposób uniknięto konfiskaty pól, łąk i ogrodów będzińskich na rzecz skarbu państwa rosyjskiego. Taka aktywność musiała nieść za sobą ogromne ryzyko dla kapłana, dlatego po upadku powstania ks. Czerniański znalazł się na liście wrogów Rosji i musiał znosić najrozmaitsze szykany, aby wreszcie opuścić Będzin. Ksiądz pożegnał się z wiernymi w dniu Wigilii Świąt Bożego Narodzenia w 1871 roku podczas pasterki. Zasłużony dla Ojczyzny i naszego miasta kapłan został przeniesiony do parafii w Wawrzeńczycach, gdzie go ludzie pokochali jak wcześniej będzinianie. W 1879 roku został obdarzony godnością Honorowego Kanonika Sandomierskiego. 15 marca 1881 roku ks. k. Ludwik Czerniański zakończył swą ziemską wędrówkę.

Ostatnie słowa jakie kapłan wypowiedział do mieszkańców Będzina i parafian z okolicy, zimą 1871 roku, były przesłaniem dla przyszłych pokoleń:

„(…) Nie wolno kapłanowi brać do ręki broni, ale wolno jako Polakowi pracować dla wolności Polski. Gdy Matka Ojczyzna w niedoli, to dzieci winny z niedoli ją wyzwolić. Robiłem co mogłem, co mi sumienie polskie i kapłańskie dyktowało. Za to byłem prześladowany (…). Muszę odejść. Odejdę ciałem, ale ducha swego Wam zostawiam. Zostawiam Wam i dzieciom Waszym mego ducha polskiego i katolickiego w depozyt, abyście nie tracili nadziei, że kiedyś z tej starej wieży kościelnej uderzą dzwony na zmartwychwstanie Polski, na Te Deum radosne i dziękczynne za wolność Ojczyzny naszej.(…)”

W całości kazanie Ludwika Czerniańskiego zostało przywołane na wystawie „BĘDZIN którego już nie ma” prezentowanej w będzińskim Pałacu Mieroszewskich.

Opracowanie – kustosz Małgorzata Hałasik

Ks. Ludwik Czerniański, olej na płótnie, autor: J. Puacz, 1890 r.

Portret, dzięki uprzejmości proboszcza Andrzeja Stępnia, został wypożyczony z parafii Św. Trójcy w Będzinie i również jest prezentowany na wystawie.

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY