Kwiecień miesiącem Błękitnej Ludwiki

Raz do roku, w nocy z 21. na 22. kwietnia w Pałacu Mieroszewskich pojawia się duch ostatniej właścicielki Gzichowa, znanej dzięki legendzie jako Błękitna Ludwika.  Kim była? Jak potoczyły się jej losy?
O historycznej postaci nie wiemy zbyt wiele.

Ludwika była córką Józefa Mieroszewskiego (1758 – 1833), pana na Zagórzu, Małobądzu, Obichowie, szambelana króla polskiego, hrabiego z nadania króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III.

Ostatnia z rodu właścicielka Gzichowa miała trzy siostry. Poślubiła hrabiego Wincentego Siemieńskiego herbu Leszczyc. Zmarła młodo, bezpotomnie. Dokładna data jej śmierci nie jest znana – źródła wymieniają rok 1825 lub 1830. Pochowana została w kościele p. w. św. Trójcy w Będzinie, w krypcie, gdzie spoczywają jej przodkowie. Nie zachowały się żadne portrety, pamiętniki, zapiski dotyczące Ludwiki. Nie wiemy, jak wyglądała i jaką była osobą. Pamięć o niej przetrwała dzięki legendzie o nieszczęśliwej miłości.
Ludwika, jako młoda dziewczyna, miała wielu adoratorów i starających się o jej rękę. Była dobrą partią, miała wysoką pozycję towarzyską, co zapewne wpływało na jej popularność. Zakochała się z wzajemnością w polskim arystokracie, Niemojewskim. Był to młodzieniec wykształcony, dobrze wychowany, mądry, przystojny i do tego pochodził z zamożnej rodziny, co bardzo odpowiadało Mieroszewskim. Postanowili wyprawić młodym wspaniałe zaręczyny. Odbyły się one w Pałacu w Gzichowie, w największej, reprezentacyjnej sali rodowej siedziby. Na bal zaproszono wielu gości. Ludwika wystąpiła w pięknej, błękitnej sukni, sprowadzonej na tę szczególną okazję z Warszawy. Narzeczony miał na sobie mundur. Ludwika śmiała się i tańczyła, goście bawili się doskonale. Chwile szczęścia nie trwały jednak długo – nie minął nawet tydzień, a Niemojewski musiał opuścić narzeczoną, by stawić się do wojska – był to bowiem okres wojen napoleońskich. Wyjechał. Początkowo przysyłał listy, później docierały o nim jedynie krótkie, zdawkowe informacje, aż w końcu kontakt całkiem się urwał. Ludwika czekała cierpliwie, nie tracąc nadziei. Mijały kolejne lata, które nie przyniosły zmiany. Wiadomości nie było. Rodzina bardzo martwiła się o Ludwikę, o jej dobro i przyszłość, ponieważ dziewczyna bardzo przeżywała trudna sytuację, w jakiej się znalazła. Nikt nie wiedział, czy Niemojewski żyje. Mieroszewscy chcieli, żeby córka wybrała innego kandydata, wyszła za maż i założyła rodzinę. Zaczęli na to naciskać. Ludwika poślubiła hrabiego Wincentego Siemieńskiego herbu Leszczyc. Był to człowiek zaradny, gospodarny, który doprowadził dobra gzichowskie do rozkwitu. Jednak Ludwika nie była szczęśliwa, a jej małżeństwo okazało się nieudane. Nie kochała męża. Wspominała zaginionego narzeczonego i ku niemu kierowała swoje uczucia.
Któregoś dnia na pałacowym podjeździe pojawił się powóz. Wysiadł z niego człowiek, którego wygląd zewnętrzny wskazywał, że wiele przeżył i ma za sobą jakieś trudne doświadczenia. Wyglądał na starszego niż był w istocie. Poprosił o rozmowę z Ludwiką, która rozpoznała w gościu zaginionego narzeczonego. Długo rozmawiali o przeszłości. Prawdopodobnie wtedy Niemojewski wyjaśnił, co było powodem jego zniknięcia. Rozmowa odbyła się na osobności i nikt nigdy nie poznał jej treści. Nikt nie dowiedział się, jak potoczyły się losy Niemojewskiego i dlaczego opuścił narzeczoną. Gość pożegnał się i odjechał, nigdy już nie wrócił do Gzichowa.
Po spotkaniu z Niemojewskim Ludwika wpadła w przygnębienie, a potem ciężko zachorowała. Pogrążona w rozpaczy nigdy nie wróciła do zdrowia. Umarła bezpotomnie. Pałac i dobra gzichowskie odziedziczył wdowiec – Wincenty Siemieński.
Według legendy, w kolejne rocznice zaręczynowego balu, w nocy z 21. na 22. kwietnia Ludwika odwiedza miejsce, gdzie ostatni raz w życiu była szczęśliwa. W Pałacu Mieroszewskich można wtedy spotkać ducha młodej dziewczyny, która wspomina dawną miłość, tańczy i przechadza się we wnętrzach muzealnych, które niegdyś były jej domem. Postać Ludwiki można dostrzec w oknach, stojąc na zewnątrz Pałacu. Nie należy bowiem przeszkadzać duchom w ich niezakończonych sprawach.
Ludwika, dzięki legendzie, stała się bardzo popularną postacią na terenie Zagłębia Dąbrowskiego. Jej życie budzi zainteresowanie historyków, ale przede wszystkim empatię i współczucie odwiedzających Pałac.
Chcemy Państwu przypomnieć tę niezwykłą i tajemniczą postać, dlatego kwiecień będzie w naszym muzeum miesiącem Błękitnej Ludwiki.
Zachęcamy Państwa do śledzenia naszej strony internetowej: www.muzeumzaglebia.pl oraz wpisów na facebooku, gdzie będą pojawiać się zagadki, zadania i zaproszenia do własnej twórczości – jednym słowem wyzwania intelektualne. Mamy nadzieję, że Państwo je podejmą i zechcą przyłączyć się do wspólnej zabawy. Szczegóły już wkrótce.

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY