„Strzały wypuszczane gwałtowną mocą cięciwy, napiętej z wielkim wysiłkiem przebijają na wylot tarczę czy pancerz (…) działa tak, jakby strzelał sam diabeł.” - pisała w XII w. o kuszy zwanej cangrą Anna Komnena – córka cesarza bizantyjskiego w swojej „Aleksjadzie”.

Kusze – broń miotająca wykorzystująca energię kinetyczną - do dzisiaj uchodzą za broń szczególnie niebezpieczną. W Polsce uzyskanie pozwolenia na posiadanie kuszy jest praktycznie niemożliwe. Dlaczego budzi i budziła taki postrach?

Pierwsze kusze powstały albo w starożytnych Chinach, albo wśród otaczających je barbarzyńskich ludów. Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić. Pierwsza wzmianka o kuszy pochodzi z księgi Sunzi Bingfa z V w. p.n.e.

W Europie broń miotająca napinana cięciwą znana jest od co najmniej 2 tys. lat. Warto wspomnieć o greckiej konstrukcji gastrafetes - „łuk brzuszny”, będącej formą pośrednią między łukiem a kuszą. W armii rzymskiej używano carrobalisty -  machiny miotającej montowanej na specjalnych dwukołowych wózkach. Bełt wypuszczony z carrobalisty - z odległości 200 m przebijał 15 centymetrowe drewniane bale.

Później konstrukcje te przejściowo zapomniano, ale na większą skalę pojawiły się znowu w średniowieczu. Kusze swój tryumf święciły zwłaszcza w czasie wypraw krzyżowych. Były postrachem Saracenów. Wielkim entuzjastą tej broni był król Anglii Ryszard I Lwie Serce. Ironia losu sprawiła, że król ten zginą na skutek gangreny, która wdała się w nieodkażoną ranę powstałą od ugodzenia bełtem. Formacje kuszników z upodobaniem utrzymywali w swoich armiach królowie francuscy.

Swoją popularność kusze zawdzięczały stosunkowo łatwej obsłudze i dużej sile rażenia. Okazały się lepsze od łuku - wystrzeliwane z nich bełty osiągały większe prędkości niż strzały łuków i miały bardziej płaski tor lotu, przebijając każdą zbroję z odległości 150 m. Różnica w użyciu w porównaniu z łukiem polegała też na możliwości wstrzymania się ze strzałem. Cięciwę naciągało się wcześniej, ręcznie lub za pomocą specjalnego narzędzia, i dopiero potem, po dowolnie długim czasie, można było nacisnąć na spust.

Papież Innocenty II zakazał stosowania kuszy przerażony faktem, że za jej pomocą wyniszczają się sami chrześcijanie. Kanon 29 Soboru Laterańskiego, który odbył się w 1139 r. uznał, iż jest to „broń niegodna rycerza” i zabraniał jej stosowania w wojnach przeciwko chrześcijanom. Rycerz, jak wiadomo miał walczyć honorowo – mieczem, twarzą w twarz, na wyciągnięcie ręki. Wyjątkiem były krucjaty przeciwko innowiercom. Zakaz używania kuszy potwierdził również papież Innocenty III. Zakaz ten był jednak wielokrotnie łamany ze względu na skuteczność kuszy, a oddziały kuszników odegrały znaczną rolę w wielu średniowiecznych bitwach. W armiach europejskich kuszę używano do XVI w., kiedy to upowszechniać się zaczęła broń palna. Dalej jednak używa się kusz do celów myśliwskich i sportowych.

Kusza składa się z łoża, łuku, cięciwy i zamka. Łoże w tylnej części zaopatrzone jest w kolbę, w przedniej w poprzecznie ustawiony łuk umocowany wiązaniami lub klinami w żelaznych antabach. Przednia część łoża była czasem zakończona strzemieniem, które służyło do przydeptywania stopą podczas napinania kuszy. Na grzbiecie kolby mocowano sprężynę piórową – przycisk dociskający bełt umieszczony na łożu. Zamek składa się z dźwigni spustowej i mechanizmu spustowego, najczęściej w postaci ruchomego walca nazywanego „orzechem”, który posiada dwa wzdłużne wręby – jeden to zaczep cięciwy, drugi zaczep dźwigni spustowej oraz wcięcie poprzeczne, które służy umocowaniu bełtu. W nowszych kuszach zamiast orzecha stosowano metalowy chwytak z nieco bardziej skomplikowanym mechanizmem spustowym.

Cięciwa wykonywana była z włókien roślinnych np. lnu, kopii, jedwabiu oraz suszonych i wyprawianych ścięgien, włosia końskiego i jelit zwierzęcych. Pośredniczyła w przekształceniu energii potencjalnej napiętego łuku na energię kinetyczną pocisku. Cięciwa kuszy była zazwyczaj grubsza niż cięciwa łuku.

Do naciągania kuszy używano specjalnych przyrządów, które w zależności od systemu mają różne nazwy – „lewara” opartego na systemie kół zębatych, „windy” opartej na systemie wielokrążka, dźwigni – tzw. „koziej nogi” oraz  haka – zawieszanego u pasa i napinającego kuszę siłą mięśni nogi, której stopę wsuwano  w strzemię.

Ciężkie kusze naciągane przy pomocy wyposażonego w korbę koła zapadkowego mogły mieć siłę naciągu dochodzącą do 500 kg.

Bełty wystrzeliwane z kuszy były znacznie krótsze i masywniejsze od strzał do łuku. Istniały też kusze strzelające kulami metalowymi lub kamiennymi. Muzeum Zagłębia posiada w swoich zbiorach taką kuszę strzelającą kulami -piękną arbaletę niemiecką z XVI w., ale o niej opowiemy już innym razem.

Zdjęcia kusz myśliwskich i tarczowych ze zbiorów Muzeum Zagłębia w Będzinie.

 

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY