Muzeum Zagłębia w Będzinie serdecznie zaprasza na wystawę szopek krakowskich, którą można zobaczyć już od 1 grudnia w Pałacu Mieroszewskich. Na wystawie zaprezentowano 20 szopek pochodzących ze zbiorów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

Szopki krakowskie to niewątpliwe zjawisko na skalę światową. Nigdzie indziej na świecie nie zobaczymy tak niezwykłych konstrukcji upamiętniających narodzenie Chrystusa. Wyróżniającą cechą szopek krakowskich jest ich architektura, na którą składają się stylizowane elementy zabytkowych budowli Krakowa, jak np. strzeliste wieże Kościoła Mariackiego, mury Barbakanu czy złota kopuła Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. Czerpiąc inspirację z zabytkowych budowli Krakowa, stanowią one jego miniaturę, która w doskonały sposób oddaje klimat oraz urok tego miasta.  
Powstałe z delikatnych, nietrwałych materiałów (jak np. staniol – aluminiowa folia) zachwycają misternością wykonania oraz pięknem krakowskiej architektury, podkreślanej przez niezliczone ornamenty, kolorowe witraże czy plejadę barwnych postaci. Na imponującą galerię figur umieszczonych na wszystkich kondygnacjach szopek, składają się zarówno postaci jasełkowe, jak i świeckie, związane z folklorem i legendami krakowskimi. Znajdziemy tu lajkonika, postaci w strojach regionalnych, czy smoka wawelskiego.
Zaprezentowane na wystawie szopki z kolekcji Muzeum Historycznego Miasta Krakowa powstały w latach 1977-2013. Największą jest konstrukcja autorstwa Pawła Nawały, licząca 180 cm wysokości, a najmniejszą miniaturowa szopka autorstwa Romana Sochackiego.
Prezentacji szopek towarzyszą fotografie dokumentujące historię krakowskiego konkursu szopkarskiego oraz film ilustrujący proces tworzenia szopki.
Kuratorem wystawy jest etnograf Anna Góra.
Wystawę będzie można zwiedzać w okresie od 1 grudnia do 10 stycznia 2016 r.
Serdecznie zapraszamy!

„Od Kleopatry do Nelsona. Jubileuszowy bal kostiumowy królowej Wiktorii”

Ekspozycja prezentuje 53 fotografie pochodzące z archiwum zakładu fotograficznego „Lafayett”. Jest to jedna z najbardziej znaczących kolekcji szklanych negatywów z okresu wiktoriańskiego, znajdująca się obecnie w zbiorach Victoria & Albert Museum w Londynie. Wystawę uzupełnia jedno zdjęcie z Archiwum Królewskiego w Winsdsorze. Dopełnieniem ekspozycji są cztery kostiumy będące rekonstrukcją strojów historycznych, wykonane przez absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Londynie.

Dyrektor Muzeum  Zagłębia Wioletta Mikuła powitała licznie przybyłych gości wprowadzając publiczność w klimat wystawy.  Szczegółowo o balu u księżnej Devonshire, opowiedziała Małgorzata Hałasik – kurator wystawy, która przedstawiła gościom prezentację multimedialną przybliżającą realia epoki – okres panowania królowej Wiktorii oraz postać Jamesa Stacka Laudera, czyli Lafayette’a – autora prezentowanych fotografii.
Tytułowy bal, kostiumowy w Devonshire House zorganizowała księżna Devonshire 2. lipca 1897 r., stanowił on jedno z wielu wydarzeń uświetniających obchody Diamentowego Jubileuszu upamiętniającego 60. lecie panowania królowej Wiktorii. Zaproszeni goście wcielili się w znane postacie historyczne i legendarne Wschodu i Zachodu, takie jak: Kleopatra, królowa Saba, król Ryszard Lwie Serce, czy admirał lord Nelson. Ekspozycja znakomicie obrazuje bogactwo i przepych kostiumów ówczesnej arystokracji oraz ich wyobrażenie o postaciach historycznych. Zdjęcia gości, uczestniczących w balu, wykonało Studio Fotograficzne Lafayette, które zostało założone w Dublinie w 1880 r. przez Jamesa Stacka Laudera posługującego się pseudonimem „James Lafayette”. Zakład fotograficzny posiadał tytuł „Fotografa Jej Królewskiej Mości”, co przedstawiało najlepsze referencje dla firmy specjalizującej się w portretach.

Wystawa była już prezentowana w Levanger Museum w Norwegii, Muzeum Zamkowym w Pszczynie (w Stajniach Książęcych), Muzeum Miedzi w Legnicy a ostatnio w Muzeum Ziemi Górnośląskiej w Ratingen w Niemczech.

Obecnie ekspozycja została zaaranżowana przez Muzeum Zagłębia i prezentowana jest w Pałacu Mieroszewskich w Będzinie.  Miłą pamiątką dla zwiedzających jest możliwość zrobienia zdjęcia w otoczeniu rekwizytów, które były nieodłącznym elementem atelier fotograficznego.

Realizatorzy wystawy: Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie, Muzeum Zamkowe  w Pszczynie

Kuratorzy wystawy:
Russell Harris – historyk sztuki, pisarz, tłumacz, kurator wystaw
Małgorzata Hałasik – kurator wystaw, Dział Sztuki Muzeum Zagłębia

Ekspozycja będzie czynna w Pałacu Mieroszewskich do końca roku.
Serdecznie zapraszamy do zwiedzania.

 

Jubileuszowe spotkanie z twórczością Karoliny Kindler –Skowronek - „Struktura abstrakcyjna”.

Karolina Kindler-Skowronek jest absolwentką Wydziału Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Posiada w swoim dorobku ponad 20 wystaw indywidualnych i zbiorowych w tym prestiżowa Polish Weekin Edmonton w Kanadzie. Zajmuje się malarstwem, poligrafią użytkową, rzeźbą i fotografią, dzieląc się z widzami swoim abstrakcyjnym postrzeganiem rzeczywistości. Maluje energetyczną abstrakcję wykorzystując własną technikę malarską łączącą tradycyjny papierz efektami szklanymi.

Jak mówi artystka już w liceum coś między nią a szkłem „zaiskrzyło”.

Szkło inspiruje mnie swoim pięknem i spokojem, a zarazem nieobliczalnością. Jest trudnym materiałem. Ale materie, jakie można uzyskać pracując z nim są tak zróżnicowane, że możliwe jest tworzenie niezliczonej ilości motywów. Wykorzystuję
je w kolorze i strukturze farby.

- czytamy w jednym z katalogów, w którym zaprezentowano jej prace.
... jestem sama trochę jak sroka. Lubię błyszczeć, noszę kolory. Tak też podchodzę
do malarstwa. nie boję się zestawień…’’

- mówi o sobie artystka
Ulubiony format artystki to kwadrat 50 x 50. Technika - akryl, malowany na papierze kredowym i pastel. Uwielbia kolor i kontrast struktur często akcentując szczegół.

Serdecznie zapraszamy do zwiedzania wystawy, która będzie czynna do 3 lipca. 2015 r.

Kolorowy świat zabawek – wystawa zabawek ludowych ze zbiorów Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach

Czym bawiły się dzieci w czasach, kiedy nie znano jeszcze gier komputerowych? Z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka Muzeum Zagłębia zaprasza na wystawę zabawek ludowych ze zbiorów Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach pt. ”Kolorowy świat zabawek”. Wystawa jest dostępna dla zwiedzających od 2 czerwca do 1 lipca 2015 r. w Pałacu Mieroszewskich.
Wystawa „Kolorowy świat zabawek” ze zbiorów Muzeum zabawek i zabawy w Kielcach to zaproszenie do podróży w świat niezwykłych zabawek ludowych, skierowane zarówno do najmłodszych jak i starszych odbiorców. Wystawa prezentuje zabawki etnograficzne, pochodzące ze wszystkich ośrodków zabawkarstwa ludowego w Polsce wykonane z drewna malowanego i niemalowanego. Znajdziemy tu koniki, wozy drabiniaste, bryczki, karuzelki, kołyski, ptaki klepaki i wiele innych ujmujących swoją formą i kolorystyką zabawek. Oprócz drewnianych eksponatów na wystawie zaprezentowano także zabawki gliniane w postaci okaryn oraz glinianych gwizdków w kształcie ptaszków.

Czerwiec to miesiąc, w którym szczególną uwagę kierujemy w stronę dzieci. Pamiętając o najmłodszych zwiedzających na wystawie wyodrębniono specjalnie im poświęconą część interaktywną. Zapraszamy wszystkie dzieci do zabawy ludowymi zabawkami, dzięki którym będą miały możliwość zgłębienia tajników ich działania oraz przeniesienia się w świat zabawy naszych drogich babć i dziadków. Na wystawie wyodrębniony został także kącik artystyczny,  w którym na dzieci czekają zaprojektowane na potrzeby wystawy kolorowanki autorstwa Michała Ogińskiego. Kolorowanki prezentują zabawki ze zbiorów Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach, które można zobaczyć na zorganizowanej przez Muzeum Zagłębia wystawie.

Serdecznie zapraszamy!

„Barwy wyobraźni” – jubileuszowe spotkanie z malarstwem i grafiką Doroty Korus

Wystawa prac znanej zagłębiowskiej malarki i pedagoga zorganizowana została z okazji jubileuszu 20 -  lecia pracy twórczej artystki. Wernisaż uświetni prelekcja Małgorzaty Hałasik – kuratora wystawy oraz koncert gitarowy Zbigniewa Tepera - poety, barda, który zaprezentuje autorskie utwory z gatunki piosenki literackiej.
Na wystawie prezentujemy kilkadziesiąt prac w technice pasteli, gwaszu oraz technice własnej artystki. Sztuka Doroty Korus to sztuka, która zatrzyma nasz wzrok, potrafi zaciekawić i zauroczyć widza. Artystka maluje pejzaże, martwe natury głównie kompozycje kwiatowe. Zawężona gama barw do bardzo ciepłych kolorów, którymi namalowane są pejzaże, ma skupiać uwagę na bogactwie form natury, niepowtarzalności kształtów i różnorodności otaczającej nas przyrody. W swej twórczości nie ucieka od zagłębiowskich motywów. Na uwagę zasługuje grafika, która powstałą podczas jednego z plenerów „Będzińskie Pejzaże”, wykonana w technice własnej artystki. Centrum kompozycji zajmuje schematyczny wizerunek zamku, a ciepłe kolory oddają bardzo osobisty i emocjonalny stosunek artystki do ukochanego miasta. Na ekspozycji prezentujemy również kompozycje kwiatowe w technice pasteli. Widać w nich fascynację doskonałością przyrody. Oddają delikatność, rozmaitość roślin, doskonałe formy natury.

Dorota Korus urodziła się 11 października 1968 roku w Mikołowie. Mieszka i pracuje w Będzinie, jako nauczyciel sztuki. Prowadzi też zajęcia plastyczne dla dzieci w będzińskim Ośrodku Kultury. Ukończyła studia w katowickim oddziale Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom uzyskała w 1993 roku. Podyplomowe Studia Pedagogiczne
w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach ukończyła w roku 1996. Z dużym powodzeniem uprawia malarstwo sztalugowe, grafikę artystyczną i malarstwo sakralne. Zajmuje się też projektowaniem wnętrz i witrażem.
Jej prace znajdują się w zbiorach w USA, Kanadzie, Austrii, Niemczech, Szwajcarii i Szwecji. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków.
W 1998 r., 2000 r., 2008 r., 2012 r. otrzymała nagrody Prezydenta Miasta Będzina za osiągnięcia w pracy dydaktycznej. Natomiast w 2005 r. i w 2012 r. odebrała Nagrodę Prezydenta Miasta Będzina za osiągnięcia w dziedzinie Twórczości Artystycznej oraz Upowszechniania i Ochrony Kultury.


"Vita brevis ars longa" Wystawa prac Miry Leonhard


Mira Leonhard mieszka, pracuje w Dąbrowie Górniczej i jest rodowitą Zagłębianką.
Pragnienie tworzenia było zakodowane w Jej duszy bardzo głęboko i zawsze czuła, że kiedyś będzie tworzyć własne dzieła. Ta chwila mogła się ziścić dopiero po wielu latach, ponieważ jak mówi artystka:
W życiu wszystko ma swój czas. Była młodość, praca, macierzyństwo. Teraz przyszła pora na rozwijanie swych zainteresowań – malarstwem i  ceramiką, w międzyczasie zajmowałam się także tworzeniem biżuterii artystycznej…
Ekspozycja prezentowana w Pałacu Mieroszewskich jest Jej szóstą wystawą indywidualną a zarazem pierwszą, w której oprócz obrazów zagościła ceramika artystyczna.
Pierwsze kroki malarskie artystka stawiała w pracowni Dąbrowskiego Pałacu Kultury przy klubie „Krąg”, gdzie pod okiem malarki Edyty Sobieraj zdobywała umiejętności. Następnie uczęszczała do pracowni, w której pobierała nauki od Romualda Korusa. W ostatnich latach swój warsztat malarski artystka szlifowała pod okiem Piotra Naliwajki. Następnie w pracowni Grupy Plastycznej „Relacje” przy Miejskim Klubie im. Jana Kiepury w Sosnowcu uczyła się pod twórczym kierownictwem wszechstronnego artysty Czesława Gałużnego.
Od wielu lat Mira Leonhard uczestniczy w plenerach malarskich dla artystów profesjonalnych oraz w warsztatach pod patronatem Polskiego Komitetu Międzynarodowego Stowarzyszenia Wychowania Przez Sztukę.
Artystka brała też udział w kilkudziesięciu ogólnopolskich i międzynarodowych wystawach malarstwa sztalugowego, co przyniosło Jej kilkukrotnie wyróżnienia oraz dwie nagrody w konkursach dla malarzy nieprofesjonalnych.
Nie tak łatwo wszystko ująć i wypowiedzieć, jak to nam zwykle sugerują, nie można wysłowić wszystkiego, co się zdarza, wiele zdarzeń żyje w przestrzeni, której nigdy nie naruszy słowo.
A zdarzenia, które najtrudniej wysłowić, to dzieła sztuki – tajemnicze egzystencje, trwające obok naszego życia, gdy to przemija.
Rainer Maria Rilke

Tytuł wystawy można pojmować na wiele sposobów. Jako przesłanie zadumy artystki nad życiem, które w swej kruchości przemija a pozostaje ślad w postaci piękna, czyli sztuki. Można także rozważać dzieła sztuki pod kątem aktualności ponadczasowych idei w nich przekazywanych. Wyeksponowane obrazy przedstawiają portrety i akty kobiet, ale można odnieść wrażenie,
że głównym bohaterem niektórych prac malarskich są zabiegi kolorystyczne. Potwierdzają to portrety składające się z barwnych plam lub zamaszystych kolorowych pociągnięć pędzla. Być może, w niektórych obrazach wizerunek kobiety jest tylko pretekstem do łączenia różnych barw? A może są to piękne eksperymenty z kolorem – bardzo intrygujące. Pod pewnym względem malarkę można „posądzić o impresjonistyczne zapatrzenie”, ponieważ na ekspozycji zobaczymy portrety kobiet potraktowane schematycznie, natomiast kolor jest autonomicznym składnikiem tych obrazów. Po prostu nie ważne jest, co artystka namalowała, tylko jak… to namalowała! Na szczególną uwagę zasługują obrazy, w których błękit wody dopełniony jest żółcią, zielenią, odcieniami fioletów i różu - ten zabieg kolorystyczny zrobi na każdym widzu pozytywne wrażenie estetyczne. Myślę, że namalowane tematy wzbudzały w artystce emocje i przekazane w dziele są już pięknem odczutym. Należy też podkreślić, że w wielu portretach dopatrujemy się stanów psychicznych duszy. Na obliczach kobiet maluje się smutek, nostalgia, namiętność, zagubienie, rozgoryczenie, obawy, a nawet strach. Właśnie o tych uczuciach dowiadujemy się nie tylko z grymasu twarzy, czy też ułożenia rąk. W tych pracach podstawowym nośnikiem treści emocjonalnych jest kolor. Czasami jest to szarość smutku, a czasami dynamicznie zmieniające się barwy szczęścia. Jest to dużą zaletą tych portretów, ponieważ mówią prawdę o modelkach, czyli o naszym życiu – życiu kobiet.
Sztuka Miry Leonhard zaspakaja odbiorcę w przestrzeni duchowej i estetycznej. Świat barw, słusznie zastrzeżony dla malarstwa, u artystki emanuje ze zdwojoną siłą, co sprawia, że odbiór Jej obrazów jest wyjątkowy.
Na wystawie prezentujemy także ceramikę artystyczną. Malarka o swych dziełach z gliny wypowiada się z ogromną pasją oraz uwielbieniem:
Ogień, który niszczy, jest w ceramice narzędziem stwarzania, utrwala formy powołane do życia za pomocą, jego antytezy – wody. Glina wywodzi się z głębi ziemi jest materiałem pierwotnym, naturalnym i dopiero poddana ingerencji człowieka zmienia swą postać i pozwala zapisać w miarę trwale ślad naszej myśli, dotyk ręki, efekt.
Sztuka Miry Leonhard daje wiele pozytywnych doznań estetycznych, tchnie radością, smutkiem, czyli zaciekawia widza. Natomiast sama malarka jest na dobrej drodze ku zbudowaniu własnego, artystycznego języka wypowiedzi.

 

„Kobieta w sztuce kobiety”.

Ekspozycja prezentuje fotografie Beaty Orłowskiej.

Artystka zajmuje się fotografią od 5 lat, kiedy to po śmierci siostry, pani Beata znalazła zapisane przez nią karteczki z notatkami. Zapiski skłoniły ją do refleksji nad przemijaniem i kruchością ludzkiego życia. Pojawiły się myśli o pozostawieniu śladu po własnym istnieniu. Ta ogromna potrzeba zapadnięcia w ludzką pamięć zrodziła pasję do fotografowania ludzkich twarzy, a zwłaszcza portretowania kobiet. Na wystawie będzie można zobaczyć portrety modelek w różnym okresie życia, ukazujące zmysłową i tajemniczą naturę kobiety. Modelkami Beaty Orłowskiej są znajome, przyjaciółki, sąsiadki. Autorka zdjęć twierdzi, iż sesja fotograficzna i jej efekt końcowy jest dla nich terapią. W czasie sesji stara się przenieść swoje modelki z szarej codzienności w kolorowy świat marzeń, wydobyć z nich pokłady wrażliwości, kobiecości. Potwierdzają to portrety, które prezentujemy na naszej wystawie. Kobiety Beaty Orłowskiej, to kobiety silne, szczęśliwe, piękne.

Artystka nie skończyła żadnych kursów fotograficznych. Jest samoukiem. Swoje zdjęcia prezentuje najczęściej na portalach fotograficznych, gdzie wymienia się z innymi miłośnikami fotografii swymi doświadczeniami.

Wstęp na wernisaż - wolny.


"HALNY W BĘDZINIE"

Tytuł wystawy i wernisażu nawiązuje do cyklu rzeźb artysty, które od 6 lutego podziwiać będzie można w Pałacu Mieroszewskich. Cykl rzeźb związany ze znanym na południu halnym przedstawia wiatr w postaci kobiet. Dlaczego halny jest kobietą? Bo jak mówi artysta: „Kobiety są wichrem i żywiołem, a jednocześnie mają w sobie łagodność baranka”. Cykl ma być próbą ujarzmienia wiatru. Artystę inspiruje człowiek i jego życie.

W swojej twórczości opowiada o świecie, ludzkim losie, symbolice ludzkiej egzystencji. Dobro i zło jest nieodłącznym elementem jego prac. W dzisiejszym zagonionym świecie napiętych relacji międzyludzkich twórczość Czesława Jałowieckiego odrywa nas od codzienności, zachęca do obcowania za sztuką, skłania do refleksji nad życiem i przemijaniem.

Czesław Jałowiecki urodził się w 1935 r. w Przyszowicach, niedaleko Mikołowa na Górnym Śląsku. Swoje pierwsze prace rzeźbiarskie realizował w węglu, stawiając pierwsze kroki twórcze w ognisku plastycznym w Rydułtowach. Warsztaty z rzeźby ukierunkowały jego zainteresowanie sztuką. Ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Zakopanem – słynną „Kenarówkę”, założoną przez Antoniego Kenara, a następnie Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Poznaniu – Wydział Malarstwa, Grafiki i Rzeźby, ze specjalizacją rzeźby. W młodzieńczych pracach artysty widać wpływ starszych kolegów z „Kenarówki”, zwłaszcza Władysława Hasiora.
W 1964 r. Czesław Jałowiecki powrócił do Zakopanego, gdzie pracował jako instruktor muzyczny i nauczyciel w Liceum Ogólnokształcącym

Obecnie pracuje jako instruktor ceramiki w Bukowiańskim Centrum Kultury – „Dom Ludowy". Od 1965 r. czynie uczestniczy w życiu artystycznym, posiada w swoim dorobku 14 wystaw indywidualnych i 42 wystawy zbiorowe w kraju i za granicą. Aktywnie działa w Związku Polskich Artystów Plastyków. Otrzymał Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi oraz Medal Edukacji Narodowej za działalność artystyczno – pedagogiczną. Jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą W 2012 r. został uhonorowany medalem Zasłużony Kulturze – Gloria Artis.

 


 


 

"KARNAWAŁ WENECKI W BĘDZINIE. WYSTAWA KOSTIUMÓW AUTORSKICH BEATY I BOŻENY WIELOPOLSKICH"

Miesiąc luty w Wenecji jest czasem karnawału. "Sercem" rozmaitych zabaw, rewii pięknych kostiumów jest Plac Świętego Marka. Ten magiczny karnawałowy czas upływa pod znakiem parad maskowych, happeningów oraz spektakli muzycznych, których wyjątkowość podkreśla feeria barw i dźwięków.

Na wystawie zorganizowanej przez Muzeum Zagłębia w Będzinie pt. "Karnawał Wenecki w Będzinie. Wystawa kostiumów autorskich Beaty i Bożeny Wielopolskich" mamy zaszczyt zaprezentować naszej publiczności, część autorskiej kolekcji zaprojektowanej i wykonanej przez Beatę Wielopolską i Bożenę Motylewską-Wielopolską (www.venetianmagic.com).


"Wnętrza stylowe XVIII - XIX wieku"

Ekspozycja prezentująca wyposażenie reprezentacyjnego I piętra Pałacu Mieroszewskich. Umeblowanie stanowią stylowe sekretery, komody i fotele. Wystroju wnętrz dopełniają kominki, rzeźby, oryginalne tkaniny - kobierce, makaty, dywany oraz wyroby rzemiosła artystycznego ze srebra, porcelany i cyny datowane na XVIII, XIX i początek XX wieku, a także piece kaflowe z kamienic mieszczańskich Będzina i Grodźca.

Na wystawie zaprezentowano malarstwo portretowe i pejzażowe z połowy XIX wieku oraz prace artystów związanych z Będzinem i Zagłębiem. Warto zwrócić uwagę na polichromie z 2 połowy XVIII w. zachowane w czterech salonach pałacu: "Salonie Wodzów Antycznych", "Myśliwskim", "Medalionów Portretowych" i "Salonie Turniejowym". Jest to przykład najstarszej tego typu polichromii zachowanej w budowli świeckiej na terenie Zagłębia.Polichromia w "Salonie Myśliwskim" zabezpieczona została w 1956 r. przez konserwator Renatę Dubiel, która dokonała jej przeglądu i usunięcia zanieczyszczeń atmosferycznych ponownie w 1996 r.

Malowidła w "Salonie Wodzów Antycznych" zostały odkryte przez konserwatorów Ryszarda Krzemińskiego i Jana Gałaszka w latach 1978 - 82. Przedstawiają one m.in. Scypiona Afrykańskiego, Haniballa, Pompejusza i Fabiusza Kunktatora, umieszczonych w iluzjonistycznych niszach. Prace renowacyjne ukończono w 1998 r. zespołem pod kierunkiem Renaty Dubiel-Białas i Konstantego Polita. W marcu 1994 r. oddano "Salon Medalionów Portretowych" a w 2000 r. zakończono konserwację ostatniej sali ozdobionej polichromią tzw. "Salonu Turniejowego", gdzie podziwiać można sceny pojedynków.


"Kolekcja malarza i grafika - Samuela Cyglera" (zmiana aranżacji wystawy w trakcie, otwarcie w 2017 r.)

 

"Izba zagłębiowska"

Tereny dziś wchodzące w skład Zagłębia Dąbrowskiego to część ziem słowiańskich, które Mieszko I przyłączył około roku 990 wraz z Małopolską i Śląskiem do swego państwa. Mimo zmiennych kolei losu kraina ta związana była z Rzeczypospolitą, aż do rozbiorów, stanowiąc zachodnie rubieże Polski.Podstawą egzystencji mieszkańców Zagłębia przez długi czas było rolnictwo i hodowla zwierząt. Wieś swoje potrzeby zaspokajała w obrębie gospodarki samowystarczalnej. Niezbyt urodzajna ziemia zmuszała jednak ludność do dodatkowych prac tj. tkactwo, kołodziejstwo czy koszykarstwo. Dopiero rozwój górnictwa i hutnictwa na terenach Zagłębia w II połowie XIX wieku spowodował przejście ludności rolniczej do pracy w przemyśle.Do początku XX wieku na obszarze Zagłębia Dąbrowskiego przeważała zabudowa drewniana. Były to chaty o wysokich dachach czterospadowych lub dwuspadowych z przyczółkiem, który wysunięty poza ścianę szczytową tworzył, wsparty na słupach, podcień.

Obraz dawnej zabudowy dają nam umieszczone przed wejściem na wystawę fotografie starych domów z omawianego obszaru oraz makieta przedstawiająca zagrodę zagłębiowską (zabudowania mieszkalne i gospodarcze).Wystawa jest próbą rekonstrukcji wnętrza chaty z terenu Zagłębia Dąbrowskiego. Jest to tzw. typ chaty jednoizbowej, lecz składa się on z izby i sieni. Z sieni wydzielone jest również małe pomieszczenie dla bydła i innych zwierząt domowych, które dawniej często przebywały w jednym pomieszczeniu z człowiekiem.

W sieni i obórce zgromadziliśmy dawne narzędzia rolnicze i sprzęty niezbędne w gospodarstwie: pług, motyki, kosę, cepy, kosz zasobowy do przechowywania zboża, jarzma oraz żarna do mielenia zboża. Nieodzownym elementem wyposażenia izby była malowana skrzynia wianna, w której przechowywano wyprawę ślubną gospodyni: odzież i pościel. W izbie stał również kredens, w nim za szkłem, na półkach ustawiano, co ładniejsze talerze, dzbanki i różnego rodzaju garnuszki.

Wnętrze dopełniają obrazy święte, oprawione w bogate, zdobione ramy, kupowane najczęściej podczas pielgrzymek w Częstochowie. Obrazy wieszano rzędami na ścianie na tzw. listwie, zdobiąc ziołami, zielonymi gałązkami bądź wykonanymi z bibułki kwiatkami.Należy także wspomnieć o zachowanych elementach stroju ludowego Zagłębia wykazujących duże zróżnicowanie typologiczne.

Ubiór składał się z elementów pochodzenia małopolskiego, śląskiego i mazowieckiego. Sytuacji tej sprzyjało położenie na pograniczu i skrzyżowanie szlaków handlowych. Dynamiczny rozwój przemysłu wpłynął na szybkie zarzucenie tradycyjnego ubioru na rzecz gotowych ubrań fabrycznych.

"W łużyckiej osadzie i średniowiecznym grodzie"

Okolice dzisiejszego Będzina zostały po raz pierwszy zasiedlone ludniej i na dłużej pod koniec epoki brązu. Z północy przybyły grupy ludności, którym dzisiaj przypisujemy miano przedstawicieli kultury łużyckiej, rozwijającej się wówczas już od ponad tysiąca lat na terenach Europy zachodniej i środkowej. Ludność ta osiedlała się nad brzegami rzek i potoków zakładając tam szeroko rozrzucone osady. Pozyskiwano pod uprawę okoliczne pola, hodowano bydło i trzodę.

Część używanych na co dzień narzędzi wykonywano jeszcze z krzemienia, ale technika ta była w odwrocie wypierana przez umiejętność wytwarzania ich z brązu a później i z żelaza. Podobnie było z bronią i ozdobami. Niektóre ozdoby wykonywano z ołowiu, zapewne z miejscowych złóż.

Chaty budowano naziemne, posługując się techniką zrębową, lub na sumik i łątkę. Stosowano także techniki plecionkarskie. W izbie znajdowało się palenisko i podstawowe, proste sprzęty. Chaty były "kurne", co oznacza, że dym uchodził przez szczeliny w poszyciu dachu, prawdopodobnie nie posiadały okien. Często stał w nich pionowy warsztat tkacki.

Naczynia, podobnie jak tkaniny, produkowano w gospodarstwie domowym z gliny schudzanej niekiedy domieszką tłucznia. Tak powstawały grubej roboty garnki do przyrządzania potraw i tak zwane "placki". Bogato zdobiona ceramika stołowa była delikatniejszej roboty. Zachowały się instrumenty muzyczne i drobne figurki, przedstawiające głównie zwierzęta.

Zmarłych chowano na rozległych cmentarzyskach położonych tak jak osady nad wodą. Jeżeli składano ich do grobu nie spalonych to często zabezpieczano brukami z kamieni polnych, zapewne ze względów praktycznych. Drugim obrzędem pogrzebowym, jaki praktykowali było spalanie zwłok na stosie i składanie w grobie popiołów bezpośrednio, bądź w naczyniu zwanym urną. W obu przypadkach wyposażano groby w naczynia, zapewne z potrawami i biżuterię, a nieraz w inne przedmioty, stanowiące za życia własność zmarłego i określające często jego rolę w społeczności.

Na Górze Zamkowej w Będzinie istniała taka właśnie osada, położona nad rzeką i w naturalny sposób obronna. Nie znaleziono tu bowiem śladów budowy umocnień jak to miało miejsce na pobliskiej Górze Św. Doroty w Grodźcu. Odkryte niedaleko w Łagiszy cmentarzysko mogło być miejscem chowania jej mieszkańców.

Dysponując kolekcją zabytków archeologicznych z epoki podjęto próbę odtworzenia fragmentu tej odległej rzeczywistości w muzealnej sali. Mamy więc chatę wykonaną w konstrukcji sumikowo - łątkowej, niewielką, lecz te prawdziwe bywały, jak można sądzić z zachowanych śladów, porównywalnej wielkości. W chacie przedmioty potrzebne w codziennym życiu, garnki do gotowania, odzież, broń, ozdoby, amulety aby chroniły właściciela przed nieszczęściem i na półce nad stołem jeden z ciekawszych i rzadkich zabytków - lampa na płynny tłuszcz z dwoma knotami.

Przed chatą pokaz zajęć jej mieszkańców. Kobieta lepiąca i wypalająca w ognisku naczynia, odlewnik brązu przy swoich formach, pozostawiona na chwilę produkcja drewnianych sierpów z krzemiennymi wkładkami do żęcia kłosów zbóż. Po drugiej stronie cmentarz, odkryte groby i obrzęd ciałopalenia.Po upadku kultury łużyckiej, do czego przyczyniły się najazdy koczowników ze stepów wschodu, na wzgórzu przez długie stulecia nikt nie mieszkał.

... i  średniowiecznym grodzie.

Sytuacja ta uległa zmianie dopiero w dobie kształtowania się w Europie pierwszych słowiańskich organizacji plemiennych przed tysiącem lat. Przemsza i leżące nad jej brzegami tereny były naturalną zachodnią granicą terytorium plemiennego Wiślan z centrum w okolicach Krakowa. Przebiegały tędy ważne szlaki handlowe ówczesnego świata, najpierw szlak niewolniczy prowadzący przez Pragę nad Morze Śródziemne, później szlak solny z kopalń podkrakowskich na zachód. Przemsza była spławna.

Na wzgórzu powstał gród, będący zapewne rodzajem nadgranicznej strażnicy, obsługującej jednocześnie te handlowe arterie, na co wskazują znaleziska całej gamy przedmiotów wytwarzanych bądź to na zachodzie, w państwach powstałych po rozpadzie monarchii karolińskiej, bądź na południu, w państwie wielkomorawskim, które niewątpliwie posiadało wówczas na naszych terenach potężne wpływy. Gród otoczony był wałami drewniano - ziemnymi, które w szczytowej fazie technicznego kunsztu budowniczych w końcu X wieku miały grubość 6 metrów i porównywalną wysokość bez umocnień na koronie. Do tego dochodziła wykuta w skale fosa. Do dziś zburzony wał stanowi okazałą formę terenu w parku na Górze Zamkowej.

Wszystkie próby uchwycenia rozplanowania wewnętrznego grodu, czynione podczas kilkunastoletnich badań archeologicznych wskazują, że część mieszkalna mieściła się po stronie zachodniej, tam gdzie dziś wznosi się gotycki zamek, czyli praktycznie nad rzeką, tak jak ona niegdyś płynęła. Rozległe refugium na płaskowzgórzu przechodziło od południa w część gospodarczą, przeznaczoną głównie pod działania mające na celu pozyskanie i obróbkę żelaza na bieżące potrzeby mieszkańców. Prace te były, jak wiadomo, ściśle powiązane z użyciem ognia i nie było bezpiecznie wykonywać je pośród drewnianej zabudowy grodowej. Podział taki ustalił się, jak wskazują wyniki ostatnich lat badań, bardzo wcześnie, bo już w dobie plemiennej. W wieku XII zrezygnowano z terenów refugium i założono na nim cmentarz. Może się to wiązać z przekształceniem systemu administracyjnego kraju w kasztelański, Będzin kasztelanią nigdy nie był. Pod groby wykorzystano usypisko pierwszego, plemiennego wału, odpowiednio zniwelowane i przygotowane.Zarówno z grodu plemiennego, jak i z okresu początków państwowości polskiej pochodzi szereg przedmiotów, które posłużyły do próby odtworzenia podstawowych sfer aktywności mieszkańców grodu. Opierając się na posiadanych zbiorach podjęto próbę odtworzenia charakteru i klimatu tej wytwórczości za pomocą oryginalnych artefaktów, przedstawionych w kontekście ich użyteczności, modeli, rycin sytuacyjnych i materiałów ikonograficznych z zachowanych w większych centrach średniowiecznej Polski starych manuskryptów. Duży nacisk kładziony był, oczywiście, na obronność, wiele zabytków wskazuje na stacjonowanie, zwłaszcza w okresie późniejszym załogi rycerskiej, konnej. Podstawowe prace rzemieślnicze to obróbka żelaza, rogu, skór i garncarstwo w celu uzyskania niezbędnych do życia przedmiotów.W sali zainscenizowano palenisko kowalskie, takie, w jakich oczyszczano i przekuwano żelazo dymarkowe i jakich kilka zostało odkrytych na terenie Góry Zamkowej, łącznie z kamiennym kowadłem.

Z posiadanych zabytków udało się wyposażyć niewielką kuźnię, skromny warsztat garbarski i szewski.Posiadane narzędzia i akcesoria budowlane złożyły się na obraz niewielkiego placu budowy, takiego, jakie w miastach średniowiecznych zawsze gdzieś tam funkcjonowały ze względu na dużą łatwość zaprószenia ognia i częstość pożarów. Pojedyncze znajdowane przedmioty świadczą o rybołówstwie i uprawie ziemi.Z działalnością handlową mają powiązanie znajdowane monety, w tym wypadku dość późne, plomby do pieczętowania towarów, odważniki i formy pokrewne, które, jak się nieraz uważa, również funkcję tę mogły niekiedy pełnić. Pośród wyrobów rogowiarskich zwracają uwagę zdobione ornamentem okładziny rękojeści noży a zwłaszcza mogące stanowić taką rękojeść przedstawienie figuralne zakonnika utrzymane w surowym stylu romańskim.Z wyeksplorowanego na płaskowzgórzu cmentarzyska pochodzi kolekcja biżuterii zawierająca kolię wykonaną z paciorków szklanych i z kamieni półszlachetnych, najbardziej typowe wczesnośredniowieczne ozdoby - tak zwane kabłączki skroniowe ze srebra, brązu i cynowo - ołowiane oraz wykonane różnymi technikami pierścienie z tych samych metali. Garncarstwo reprezentuje zestaw różnego przeznaczenia naczyń bardzo szeroko datowany i garść drobnych przęślików, przedmiotów niezbędnych prządce do obciążenia wrzeciona.Dużych rozmiarów mapa obrazuje jakimi drogami i skąd napływały na terytorium wiślańskie tak zwane importy, czyli przedmioty, najczęściej cenne, wytwarzane technikami charakterystycznymi dla sąsiadujących ośrodków, bądź utrzymane w charakterystycznej dla nich stylistyce. Zadbano o zaznaczenie na niej największych faktorii handlowych wówczas funkcjonujących jak szwedzka Birka, duńskie Hedeby, wielkomorawskie: Stare Miasto i Mikulczyce, czeska Praga, oraz Akwizgran, Magdeburg, czy Ratyzbona na zachodzie i Kijów na wschodzie a na naszych terenach Kraków.


Zdjęcia ze zbiorów Muzeum Zagłębia w Będzinie

    Barokowo - klasycystyczny pałac w Będzinie - Gzichowie, wzniesiony po 1702 roku jako symbol pozycji i rangi rodu Mieroszewskich w Księstwie Siewierskim, jest typową XVIII - wieczną siedzibą szlachecką wzorowaną na pałacach francuskich.
            
    Budowniczym pałacu był Kazimierz Mieroszewski - tytularny chorąży Księstwa Siewierskiego i podstoli biecki. Rodzina Mieroszewskich była jednym z potężniejszych rodów pogranicza małopolsko - śląskiego (dawne Księstwo Siewierskie). W swoich rękach skupili olbrzymie dobra po obu stronach Brynicy. Do dziś zachowały się trzy ich pałace: w Siemianowicach, pałacyk gościnny w Zagórzu i najokazalszy w Gzichowie. Klucz gzichowski składał się z szeregu osad i wsi, stanowiących dziś dzielnice Będzina i Sosnowca (m. in. Brzozowica, Zielona, Ostra Górka, Pole, Pogoń). Jest to późnobarokowy, jednopiętrowy pałac, z mansardowym dachem, dwutraktowy, posiadający amfiladowy układ pokoi.

    Reprezentacyjny salon na piętrze wyróżnia się bogatą polichromią o charakterze iluzjonistycznym, powstałą zapewne z końcem XVIII w. Malowidła odkryte w latach 1978 - 82 przez konserwatorów Ryszarda Krzemińskiego i Jana Gałaszka przedstawiają wielkich wodzów antycznych: Scypiona Afrykańskiego, Hannibala, Pompejusza i Fabiusza Kunktatora, umieszczonych w iluzjonistycznych niszach. Ważnym elementem dekoracyjnym sali były lustra między oknami i drzwiami balkonowymi oraz nad kominkiem, o czym świadczą wmalowane ozdobne ramy. Pełną konserwację przeprowadzoną pod kierunkiem konserwatora Renaty Dubiel - Białas wykonano w latach 1997 - 1998.
   
    Polichromia zachowała się także w skrzydle południowym, a jej zabezpieczenia dokonała w 1959 roku także konserwator Renata Dubiel. Przedstawia sceny polowań rozgrywające się w romantycznym pejzażu, w który wkomponowano zamek będziński, pałac gzichowski, kościół na Górze Dorotce oraz siedzibę rodową w Podlipiu - Preczowie. Czas powstania tych malowideł to połowa XVIII w.
            
    W salonach po stronie zachodniej odkryto sceny rycerskich pojedynków i medaliony portretowe. W marcu 1994 r. artysta Jan Gałaszek zakończył konserwację sali z medalionami. Prace zabezpieczająco- konserwatorskie przy polichromii Salonu Turniejowego wykonano w latach 1999 i 2000. Malowidła w pałacu gzichowskim są przykładem najstarszej tego typu polichromii, zachowanej w budowli świeckiej na terenie województwa.
            
    Prace zabezpieczająco - konserwatorskie przy portalu, 4  kolumnach i elewacji Pałacu przeprowadzono w 2002 roku, roku jubileuszowym 300  rocznicy powstania obiektu.
            
    Oprócz wnętrz zachowało się otoczenie pałacu: od strony wschodniej rozległy podjazd prowadzący do głównego wejścia, a od zachodu - park z kamiennymi rzeźbami Bachusa i Flory, o dużej wartości artystycznej, wykonane prawdopodobnie przez Jerzego Leonarda Webera w 1718 r. (data umieszczona na bukłaku Bachusa).
            
    W parku rosły ciekawe okazy drzew - platany, tulipanowce, orzechowce, amerykańska sosna i inne. Wiele z nich uległo zniszczeniu w czasie huraganu w 1926 i 2001 roku. Za parkiem znajdował się ogród warzywnik, który zlikwidowano w związku z budową osiedla "Zamkowe". Prace rewaloryzacyjne w zabytkowym parku rozpoczęte w 1999 r. trwają do dnia dzisiejszego...
            
    Dziedziniec przed pałacem otaczają rozbudowane na przełomie XVIII i XIX w. oficyny dworskie i zabudowania gospodarcze. Budowle te tworzą układ architektoniczny, dający obraz XVIII - wiecznego założenia parkowo - pałacowego.

    Pałac Mieroszewskich, od momentu powstania, pełnił rolę siedziby rodowej: po Mieroszewskich przejęli go Siemieńscy, Mycielscy a następnie von Kramstowie.
            
    Od 1890 do 1939 r. był własnością Towarzystwa Kopalń i Hut Sosnowieckich. W tym okresie zaadaptowano go na biura oraz mieszkania dla osób zajmujących się administracją dóbr i lasów Towarzystwa.
            
    Po I wojnie założono oświetlenie elektryczne, kanalizację, wybudowano piece kaflowe, m. in. na parterze znajdował się ozdobny piec z polskimi orłami w  zwieńczeniu i narożach.
            
    W czasie II wojny pałac zajęła firma Sosnowitzer Bergwerks und Hutten A. G., w 1945 r. przejęła Spółdzielnia Rolnicza, która gospodarowała w nim do lat 50.
            
    W związku z przygotowaniami do uroczystości 600 - lecia Będzina pałac poddano częściowej konserwacji, m. in. została odkryta i zakonserwowana polichromia w południowym salonie narożnikowym oraz ustawiono, przeniesiony z wyburzonej kamienicy przy ul. Kołłątaja, ozdobny piec z kominkiem.
            
    Po renowacji w 1958 r. obiekt przeznaczony został na Dom Kultury Dzieci i Młodzieży. Rolę te pełnił do lat 70.
            
    Dyrekcja Muzeum w Będzinie wspólnie z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków od połowy lat 60. czyniła starania o zmianę jego funkcji i rozpoczęcie kompleksowej konserwacji całego zespołu pałacowo - parkowego.
            
    W marcu 1982 roku po latach starań i prac prowadzonych przez Pracownie Konserwacji Zabytków w Krakowie, Muzeum Zagłębia w Będzinie zaprezentowało przybyłym na otwarcie pałacu stylowe XVIII i XIX - wieczne wnętrza.
            
    Wystroju XVIII - wiecznych wnętrz dopełniają kominki, stylowe meble, wyroby rzemiosła artystycznego oraz kolekcja malarstwa portretowego i pejzażowego z XVIII - XIX w.
            
    We wnętrzach pałacowych eksponowane są również prace artystów zagłębiowskich (m. in. S. Cyglera, J.Świderskiego) oraz zbiory archeologiczne i etnograficzne.

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY